czwartek, 21 grudnia 2017

28. I specyfik z Chin.

Witajcie. Obiecałam posta o specyfiku z Chin,a więc jest i on. Zacznę od tego, że kiedy poznałam serwis aliexpress, od razu się zakochałam. W sumie to zaczęłam robić zakupy tylko tam. Ubieralam siebie, męża i córkę i jestem zadowolona. Oczywiście, trafiły mi się też buble, albo coś w ogóle nie doszło, ale pieniążki odzyskane. Jednak nigdy wcześniej nie zamawialam kosmetyków z Chin. To nie to, że się ich bałam, ale po prostu nie były mi potrzebne i miałam sprawdzone marki z polskich sklepów. Aż do teraz. Skusiłam się na trzy prpdukty, a oto jeden z nich.


Jest to maseczka do twarzy ze śluzu ślimaka. Nasza skóra ma być po niej oczyszczona oraz nawilżona. 

Większość jest po chińsku, ale.na szczęście były obrazki z instrukcją. :)

Maseczke nalozylam po kąpieli. Zmylam makijaż i oczyscilam twarz wodą oraz mydłem. Na mojej twarzy widoczne są różne plamy, zaczerwienienia. Od niedawna walczę z trądzikiem.

Po umyciu twarzy (i cyknięciu foty "przed" :)) przeszłam do sedna. Z opakowania wyjęłam mocno przesiakniety i złożony produkt. 
Maska okazała się zbyt duża, przez co było mi niekomfortowo i na brodzie nie mogłam jej wyprostować. Jednak postanowiłam wytrzymać. Maseczka nie smierdziala, wręcz miała ładny zapach. Po kilku chwilach poczułam ciepło. Nie było to nieprzyjemne. Trzymałam 20 minut, tyle wyczytałam z chińskich znaków. :)

Ogólnie mam neutralne odczucia. Faktycznie, moja twarz została nawilzona. Jednak efekt odczuwalam przez chwilę. Żadnych zmian nie zauważyłam. Nie zaszkodzila mi w żaden sposób, ale więcej jej nie kupię (przez ten dyskomfort). Ale nie zaluje zakupu. Sam produkt kosztował około 5 zł i ciesze się, że moglam go wypróbować. 

To tyle. Zapraszam już teraz na kolejną recenzje, która niebawem się ukaże, oraz do obserwowania mnie. No i chciałabym Wam życzyć zdrowych, pogodnych i Wesolych Świąt oraz Szczęśliwego Nowego Roku. :)
Trzymajcie się ciepło! :)

Zdjęcie "po" :)

wtorek, 12 grudnia 2017

27.

Witajcie.
Wracam po rocznej przerwie. Mam nadzieję, że na długo :) Dzieciątko już odchowane, więc można działać.
Tutaj przerwę sobie zrobiłam, ale nie w skrzynce. Szykuje teraz coś dla Was. Mianowicie testuję teraz pewien specyfik prosto z Chin (tak, też uzaleznilam się od aliexpress). Narazie nie zdradzam więcej szczegółów. Jak będzie gotowa, dostaniecie wszystko na tacy, a tymczasem żegnam się i do zobaczenia niebawem. :)