poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Za krótko.



Cześć. Czołem.
Jak jest czas, to nie ma o czym pisać. Jak jest o czym pisać, to nie ma czasu. Też tak macie? Mam dla Was kilka przesyłek, ale jednak nie dziś o tym, ponieważ na dzisiaj przygotowałam relację z woodstocku.
Byliście? Pochwalcie się! ;)
Ja odwiedziłam Kostrzyn tylko na jeden dzień. Mam 130 km, więc było warto. 1 sierpnia skonczyłam pracę o 8 rano, więc zapakowaliśmy samochód i ruszyliśmy podbijać najlepszy festiwal świata!
Dojechaliśmy dosyć szybko, nie było korków, ale za to upał doskwierał. Jednak to nie przeszkadzało. Już około 13 kręcilismy się pod Wielką Sceną, a koncert Tabu miał wystartować dopiero o 15. Ale przeczekaliśmy, wypilismy piwo.



 Zdjęć za dużo nie narobiłam. A zresztą prawie na każdym koncercie byłam pod samą sceną, więc nawet nie miałam jak. Nie ryzykowałam i nie brałam telefonu.
Choć znałam tylko jedną piosenkę Tabu, to bardzo mi się ich koncert podobał. No sam klimat jest świetny. :)
Potem mieliśmy przerwę dosyć dlugą. Chłopaki zostawili mnie i Piotrusia i powędrowali po alkoo do Tesco. Trochę się na nich naczekaliśmy. A jak przyszli, to ja musiałam gnać do auta, bo zostawili moja torebkę ze wszystkimi potrzebnymi rzeczami. Gamonie -,-
portfel.telefon.papierosy.
Zła jak osa poleciałam na parking. (kawałek był) Bałam sie, że nie zdążę na Lao Che, bo w sumie na nich przyjechałam, ale cudem zdążyłam. I było pięknie. <3
Małe pogo, straz pożarna lejącą wodą. Cudowniee!
A no tak. Zapomniałam o godzinie "W". To też zorganizowali. Przez 70 sekund zachowalismy ciszę. Puścili przez ten filmik ze zdjęciami z Powstania i wyła stara syrena. Wszyscy stali. To było na prawdę coś niesamowitego. A najlepsze, gdy po tym wszystkim całe pole woodstockowiczów zaczęło spiewać hymn. Łezka poleciała. Jednak nie brakuje nam patriotów w tej Polsce.


Po tym wszystkim był jeszcze koncert Asid Drinkers. Jednak jego oglądałam już  "z góry". :)
Cudowny dzień, cudowne przeżycie. Szkoda, że tak krótko. :( Jednak praca. Wolałam być na Comie, ale akurat wtedy miałam nockę, więc nie wypaliło. Za rok jadę na cały woodstock. Tak jak w tamtym roku, nie daruję!

Nie obeszlo się bez przywiezienia czegoś. :)
Sobie: pocztówkę oraz koszulkę.Kamilowi : koszulkę. Siostrze: przypinkę.Reszcie: pocztówki.


4 komentarze:

  1. Ja mam to wiekie szczęście i mogę śmiało powiedzieć, że jestem "miejscowa". Dojazd do Dąbroszyna to dla mnie pikuś, nim się spostrzegnę już tam jestem. Później kilka minut drogi pod górkę i znajduje się na starym poligonie, czyli miejscu gdzie nie ustannie przez kilka lat odbywa się Najpiękniejszy Festiwal na Świecie. Co roku atmosfera jest cudowna, a ludzie przemili i godni poznania - wiadomo zdarzają się idiotyczne wyjątki. Żałuj że nie mógłaś być na Comie. Rogucki dał ognia tak mocno, że na 100-tysięcy jednakowych miast się wyruszyłam, podobnie na Spadam. Acid Drinkers, Jelonek, Juan Carlos Cano i wiele innych też dali niezły popis talentu, który przyciąga do nich tak wiele fanów.

    Zapraszam na mojego bloga
    oraz polubienia mojego fanpage na Facebooku

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w tym roku też byłam na woodstocku na chwilę ;P tzn na jeden dzień;)
    również mam ok 130km do Kostrzynia;)

    Mi niestety nie udało się kupić tak fajnych pocztówek..
    w punkcie poczta polska był tylko jeden wzór.. tzn nie wiem jak w wcześniejsze dni.. ale ostatniego dnia zostały resztki..

    http://happy-postcrossing-poland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupowałam w sklepiku woodstocku. ;)

      Usuń
    2. Tak myślałam że w sklepiku woodstock był większy wybór.. a ja nie mogłam go znaleść :P

      Usuń