sobota, 9 sierpnia 2014

22.

Czołem.
Ostatnio jakoś kompletnie nie mam czasu na wysyłanie maili, więc z paczkami też jest problem. Ale w skrzynce coś jeszcze znajduję. :) Przeważnie są to pocztówki, ale nie narzekam w ogóle. :)
Jednak jakiś czas temu przyszła paczka z Always, zupełnie jej sie nie spodziewałam. Pamiętałam, że kiedyś wypełniałam jakąś ankietę i pisałam coś, żeby zostać jedną z testerek, ale nawet nie wierzyłam, że się uda. I się udało! :) Przyszły dwie paczuszki podpasek, zawsze się przydadzą. :P

Kilka dni temu przyszła też paczka z gminy Szerzyny. Oj, nie pamiętam kiedy ostatnio wysyłałam jakies maile do gmin. Też miło, bo zawartością są pocztówki!
No, a teraz SWAP z pewna dziewczyną z Taiwanu. Zapomniałam zrobić zdjęcia paczki, którą ja jej przygotowałam, ale mam zdjęcie tego, co od niej dostałam. :) Mianowicie: jest to pocztówka, bilet oraz przepiekny brelok. (chyba przypne go do kluczyków od auta, bo za często je gubię w torebce)
Wczoraj przyszła pocztówka (już druga) od tajemniczego TOMasza. Nie wiem kim jesteś, ale bardzo Ci dziękuję. Sprawiłeś mi wielką radość! ;) Pierwsza jest z Mallorcy, natomiast druga z UK.
I na koniec pocztówka z Egiptu, którą przywieźli mi rodzice ;) Dokładniej z Sharm El Sheikh.

Na dzisiaj już konczę, bo ktoś jutro rano musi wstać do pracy. Nadchodzi weekend, więc skrzynka będzie pusta. :( Ale mam nadzieję, że w tygodniu coś przyjdzie.
Pozdrawiam.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Za krótko.



Cześć. Czołem.
Jak jest czas, to nie ma o czym pisać. Jak jest o czym pisać, to nie ma czasu. Też tak macie? Mam dla Was kilka przesyłek, ale jednak nie dziś o tym, ponieważ na dzisiaj przygotowałam relację z woodstocku.
Byliście? Pochwalcie się! ;)
Ja odwiedziłam Kostrzyn tylko na jeden dzień. Mam 130 km, więc było warto. 1 sierpnia skonczyłam pracę o 8 rano, więc zapakowaliśmy samochód i ruszyliśmy podbijać najlepszy festiwal świata!
Dojechaliśmy dosyć szybko, nie było korków, ale za to upał doskwierał. Jednak to nie przeszkadzało. Już około 13 kręcilismy się pod Wielką Sceną, a koncert Tabu miał wystartować dopiero o 15. Ale przeczekaliśmy, wypilismy piwo.



 Zdjęć za dużo nie narobiłam. A zresztą prawie na każdym koncercie byłam pod samą sceną, więc nawet nie miałam jak. Nie ryzykowałam i nie brałam telefonu.
Choć znałam tylko jedną piosenkę Tabu, to bardzo mi się ich koncert podobał. No sam klimat jest świetny. :)
Potem mieliśmy przerwę dosyć dlugą. Chłopaki zostawili mnie i Piotrusia i powędrowali po alkoo do Tesco. Trochę się na nich naczekaliśmy. A jak przyszli, to ja musiałam gnać do auta, bo zostawili moja torebkę ze wszystkimi potrzebnymi rzeczami. Gamonie -,-
portfel.telefon.papierosy.
Zła jak osa poleciałam na parking. (kawałek był) Bałam sie, że nie zdążę na Lao Che, bo w sumie na nich przyjechałam, ale cudem zdążyłam. I było pięknie. <3
Małe pogo, straz pożarna lejącą wodą. Cudowniee!
A no tak. Zapomniałam o godzinie "W". To też zorganizowali. Przez 70 sekund zachowalismy ciszę. Puścili przez ten filmik ze zdjęciami z Powstania i wyła stara syrena. Wszyscy stali. To było na prawdę coś niesamowitego. A najlepsze, gdy po tym wszystkim całe pole woodstockowiczów zaczęło spiewać hymn. Łezka poleciała. Jednak nie brakuje nam patriotów w tej Polsce.


Po tym wszystkim był jeszcze koncert Asid Drinkers. Jednak jego oglądałam już  "z góry". :)
Cudowny dzień, cudowne przeżycie. Szkoda, że tak krótko. :( Jednak praca. Wolałam być na Comie, ale akurat wtedy miałam nockę, więc nie wypaliło. Za rok jadę na cały woodstock. Tak jak w tamtym roku, nie daruję!

Nie obeszlo się bez przywiezienia czegoś. :)
Sobie: pocztówkę oraz koszulkę.Kamilowi : koszulkę. Siostrze: przypinkę.Reszcie: pocztówki.